Co mnie zdziwiło w UK? 11 dziwnych rzeczy

Kiedy przyjechałam do Anglii po raz pierwszy zaskoczyło mnie kilka elementów o których bardzo szybko zapomniałam po powrocie do Polski. Zderzenie z angielską rzeczywistością sprawiło, że dziwne stało się normalne, jednak nadal potrafi wywołać emocje. 

1. Wszystkie osiedla wyglądają podobnie 

Poszczególne osiedla wyglądają jak takie małe miasteczka. Podobne budynki, podobne ulice, sklepy i układ ulic. Ba, nawet nazwy ulic są prawie identyczne i teraz upewnij się czy to było Trinity Road czy Trinity Street?  A może Avenue, Grove, Close, Lane, Boulevard, Drive lub Way? Niestety samo zapamiętanie pierwszej nazwy członu niewiele daje i dość łatwo się zgubić. Dodatkowo budynki są nieocieplane, co w wielu przypadkach powoduje zatrzymanie wilgoci w pomieszczeniach, którą widać nawet z zewnątrz.

2.Machanie na kierowcę i ustawianie się w kolejkę do autobusu

Gdy po raz pierwszy zobaczyłam kolejkę do autobusu byłam w ogromnym szoku. Wszyscy grzecznie stali i nikt się nie burzył nawet gdy zabrakło miejsca w środku i trzeba było czekać na kolejny pojazd. Po jakimś czasie przywykłam do tego widoku i marzyłam, by w Polsce też można było tak spokojnie wsiąść. O ile pamiętałam o tym, że bilet kupuje się u kierowcy i trzeba mieć drobne, o tyle  kompletnie zapomniałam, że kierowcy trzeba pomachać i najlepiej nie przestawać dopóki nie stanie na przystanku. Gdy po raz pierwszy autobus się nie zatrzymał nauczyłam się raz a porządnie.

3. “Cheers!” jako thank you

Anglicy są niezwykle grzeczni i nawet jeśli jest to sztuczne to dobrze jest się dopasować. Gdy po raz pierwszy usłyszałam radosne cheers przy wysiadaniu z autobusu miałam przed oczami kieliszek wina musującego i wznoszenie toastu. Szybko przywykłam do cheers oznaczającego po prostu dziękuję.

4. Brak firan

W trakcie pierwszych spacerów byłam zafascynowana brakiem firan czy zasłon u wielu mieszkańców miasta w którym przebywałam. Dodatkowo krępowała mnie możliwość zobaczenia kogoś w oknie – jeden golas wystarczył bym nie patrzyła na ładne kwiatki dookoła 😉

5. Wszechobecne wykładziny 

W domu w którym spędzałam wakacje wykładziny były nawet w łazience. Moja wyobraźnia produkowała tak wiele obrazów związanych z grzybami, zarodnikami i wszystkim, co mogłoby się skryć we włóknach wykładziny wyłożonej w całym domu, że z radością biegałam boso po swojskich kafelkach i panelach u siebie.

6.Wyłączane gniazdka elektryczne

Oczywiście inne wtyczki w Anglii są tak samo oczywiste jak ruch lewostronny, jednak pstryczki przy gniazdkach są naprawdę przydatne. Jeden ruch i wyłączamy urządzenia, listwy, kuchenkę i całą resztę elektryki. Genialne!

7. Pijaństwo

Zastanawiałam się, czy tubylcy mają tak słabe głowy czy tak dużo piją, ale w sumie dzięki jednemu z imprezowiczów udało się znaleźć wolne miejsce w hotelu i taksówkę za którą zresztą mój rozmówca zapłacił nie dając mi dojść do słowa. Jest to dość długa historia i nie chcę was zanudzać, jednak nadal widok pijanych ludzi siedzących w pubie przed południem jest dla mnie dość niezwykły.

8. Różne rodzaje skrzyżowań

Tukany, pelikany,  pegazy i jeszcze kilka innych nazw rodzajów skrzyżowań może przyprawić o zawrót głowy. Na niektórych przejściach nie znajdziemy tradycyjnej zebry i trzeba rozglądać się za miejscem wyznaczonym do bezpiecznego przekroczenia jezdni. Jeśli do tego dodamy odwrotny ruch- zwykłe przejście przez ulicę może stać się wyczynem. Zmotoryzowani z pewnością zauważą, że zdarza się nieco inna sygnalizacja świetlna, która zależy od rodzaju przejścia. Więcej o skrzyżowaniach znajdziecie tu.

9. Problemy z potwierdzeniem adresu i reszta papierologii 

Potwierdzenie adresu z kilku źródeł, wyrobienie  NIN potrzebnego do podjęcia pracy -w tym krótka rozmowa w biurze,  kontakt do dwóch osób, które udzielą ci referencji i długie oczekiwanie na orzeczenie o niekaralności (które w Polsce jest wydawane od ręki) i QTS. Słowem – im więcej w las tym więcej drzew albo to ja mam pecha. Na szczęście większość papierów już skompletowałam, ale początkowo był to dla mnie spory szok, że nie liczą się dokumenty elektroniczne tylko te wysłane tradycyjną pocztą.

10. Okna otwierane na zewnątrz i brak możliwości samodzielnego umycia 

Któregoś dnia wzięło mnie na sprzątanie i chciałam z własnej nieprzymuszonej woli umyć okna. Coś musiało być na rzeczy, bo chociaż w miarę przywykłam do dziwnego uchylania i otwierania okien na zewnątrz (kto to w ogóle wymyślił?) to jednak chciałam umyć je sama. Nie ma możliwości umycia okna samemu w Wielkiej Brytanii. No nie ma! Na szczęście są od tego ludzie biegający z myjkami po domach 😉

11. Niezamykanie drzwi i zatrzaskowe zamki

Oprócz ogólnego zaufania jakie chyba wzbudzałam w kobiecie u której spędzałam kilka dni w trakcie wakacji zdziwiło mnie, że nie sprawdziła mi dowodu osobistego, nie spisała umowy i ogólnie zaufała w 100 procentach. Zbierałam szczękę z podłogi gdy wychodziła z domu nie zamykając drzwi- zostawiała je otwarte na oścież i nie była w tym odosobniona!

Jeśli chodzi o zatrzaskowe zamki – są niezwykle wygodne. Ot, wychodzisz trzaskając drzwiami i zapominasz o używaniu klucza.

 

A Was co zaskoczyło w UK lub w innym miejscu w którym zamieszkaliście / byliście przejazdem? 

Martyna Tadrowska - wulkan energii. Kocham alpaki, uczę hiszpańskiego i robię za korpobiurwę z HRów :) Mocno mnie nosi, chcę spróbować ile się da i co chwilę wymyślam coś nowego. Zapnij pasy i czytaj mnie tutaj i oglądaj na yt. Co sobie będziesz żałować :)
Posts created 155

4 thoughts on “Co mnie zdziwiło w UK? 11 dziwnych rzeczy

  1. A w którym miescie byłaś? Czy nadal tam jesteś? Pracowałaś czy głownie turystycznie?
    Mnie zdziwiły chyba wszystkie rzeczy o których piszesz, no i moze jeszcze potrawy Wigilijne 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top