Warszawa- wrażenia z konferencji

 38 godzin bez snu, setki kilometrów w pociągu, łażenie po zaspanej stolicy Polski, słuchanie prelegentów, pyszne gołąbki, litry wypitej kawy, drżące ręce i niedobrana ostrość – tak wyglądają minione dwa dni w skrócie.

Wiem jednak, że niektórzy wcale nie są zainteresowani skrótami i dlatego opiszę trochę więcej. Jeśli chodzi o podróże PKP  po raz kolejny mnie nie zawiodło, przydzielona miejscówka pozwoliła mi na podróż z dwoma psami typu “małe szczekające”. Na centralnej byliśmy 4 minuty za wcześnie co akurat tym razem nie było mi na rękę- rejestracja miała się rozpocząć od 8 rano a jeszcze nawet 6 nie wybiła! Wyruszyłam więc na spacer zaspanymi ulicami chowając głowę w kaptur (sama czapka nic nie dawała, zimno, zimno, zamarzaaaam!).  
Miasto śpi …

 

 

A ja dreptam zamarzając 

 

Czy widok palmy ma rozgrzewać w jesienny poranek?

 

Restauracja Frida- ciepły akcent 🙂

 

iTysia i iSpace 😀

 

promienie słońca oświetlają mi drogę 🙂

 

Yeeeeeap! Dotarłam (o wiele za wcześnie!)



Ludzie wydawali się być bardziej zmęczeni ode mnie. Otwartych kawiarni po drodze znalazłam całkiem sporo, jednak w ostateczności zorganizowałam sobie “śniadanie na ławie” koło Mickiewicza i dreptałam wesoło po Nowych Światach i innych takich 🙂

Może jestem dziwna, ale przynajmniej wiem co jem 🙂 Szybka i smaczna sałatka 🙂

 

Pomachałam Zygmuntowi, niech ma!

 

 

Wartownik też przysypiał, ale na mój widok się ożywił – może myślał, że chcę się włamać?

 

Jakoś po 7 wylądowałam w starym BUW gdzie bardzo miło mnie przyjęto mimo wczesnej pory 🙂 Jeśli chodzi o organizację konferencji – była to jedna z najlepszych. Merytorycznie – raczej nic nowego nie wniesiono, Wygotsky, Gotlieb i inne osobistości cytowane były, są i będą. Zafascynowała mnie neurodydaktyka dzięki wystąpieniu pani doktor Żylińskiej. Możecie poczytać co ma do powiedzenia nie tylko w jej książce, którą zamierzam sobie sprawić, lecz także na blogu


 Jeśli chodzi o inne wystąpienia – było kilka ciekawych, ale napiszę o nich szerzej przy innej okazji. Póki co pokażę Wam mój pakiet konferencyjny (w razie zainteresowania poszczególnymi elementami opiszę je) 🙂

Pęd do wiedzy 🙂 

 

Po zjedzeniu supergołąbków i ogarnięciu się odechciało mi się spać. Gdy się przebudziłam chciałam uciekać przerażona jak nigdy. Dopiero po chwili dotarło do mnie gdzie jestem. Masakra takie zasypianie gdy człowiek pada na twarz i nawet nie rejestruje za dobrze co się dzieje 🙂

 Dzień później robiłam zdjęcia (zlecono mi to) stres po raz pierwszy tak mnie zeżarł, że nie mogłam złapać ostrości. Ręce i nogi drżały jak nie wiem co. Po drodze kilka kadrów z późnoporannej Wawy :

 

 

kanapka na drogę 🙂


Po raz kolejny znalazłam coś do czytania w pociągu 🙂 Tym razem :

 

 
Już jestem w domu i oto moje nabytki w pełnej krasie: 
 
Torba, dzięki której udało mi się zabrać wszystko do domku 

 

Czasopismo+ długopis+ identyfikator + fiszki
 
 
 
Pytania? Chęć obejrzenia jakiegoś “fanta”? Jak tak – dajcie znać, bo nie wiem, czy przygotowywać osobne notki o nich czy nie. A może filmik powstanie? Jestem otwarta na sugestie 🙂
 
  
Martyna Tadrowska - wulkan energii. Kocham alpaki, uczę hiszpańskiego i robię za korpobiurwę z HRów :) Mocno mnie nosi, chcę spróbować ile się da i co chwilę wymyślam coś nowego. Zapnij pasy i czytaj mnie tutaj i oglądaj na yt. Co sobie będziesz żałować :)
Posts created 155

6 thoughts on “Warszawa- wrażenia z konferencji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top