Uwielbiam konferencje i warsztaty. I jeszcze szkolenia! Każda okazja do spotkania z pasjonatami jest dobra. A jeśli do tego dodam zwiedzanie Polski i poznawanie nowych Hiszpanów – nie mogłam nie pojechać na marcowe warsztaty dydaktyczne dla nauczycieli języka hiszpańskiego.
Warsztaty trwały dwa dni i były bardzo intensywne. Dzięki poszczególnym blokom zajęciowym można było znaleźć coś interesującego. W ciągu zaledwie kilku godzin poznałam wielu świetnych ludzi, dowiedziałam się o istnieniu kahoot! który jest świetnym sposobem na prowadzenie zajęć z grupą nastolatków i zacieśniałam więzi wagarując (przy okazji zwiedziłyśmy wystawę wielkanocną na zamku) i obżerając się świetnymi sałatkami 😉
Odwiedziłam: U szewca, Carmen, Trybunalską, Vanilla Cafe i inne miejsca, których nie pamiętam a wiem, że jedzenie było smaczne. Może ktoś z Was zna Lublin i mi podpowie gdzie iść następnym razem 😉
Zegar idealny!
Ciasto stuletnie 🙂
U zakonnic mają taką fajną maszynę do czyszczenia butów (na Mikołajki jak znalazł!):
Tachałam tak ciężką torbę, że aż miło było ponosić 🙂
Nie mogę się doczekać kolejnych warsztatów. Ta ogromna dawka energii, pomysłów, wymiana poglądów – to wszystko sprawia, że po prostu się chce!
Po drodze znalazłyśmy czerwony dom:
A mnie wszędzie prześladowały sękacze (ledwo wróciłam z Wilna wylądowałam w Lublinie):
Ten pomnik dodał mi światła, energii i radości 🙂
Misio pozdrawia z Insytutu Medycyny Wsi 🙂 Tani nocleg a nawet nie było źle 🙂

Niektóre zdjęcia już pewnie widzieliście na instagramie, gdzie wrzucam je całkiem na bieżąco. Gdzie warto iść w Lublinie?
No, pięknie! Się bywało 😉 Aż zgłodniałam na widok tego jedzonka, mniam!
Bardzo się cieszę, że się rozwijasz, zwiedzasz, poznajesz ludzi i uczestniczysz w takich wydarzeniach. Trochę zazdroszczę, ale jednocześnie mocno ściskam kciuki, by w Twoim życiu pojawiało się wiele takich inspirujących akcji 🙂
Jak ja dawno nie byłam na żadnych warsztatach! 🙁 Ale zajęcia od 16-21 codziennie sprzyjają temu że weekendy chce się spędzić w domu z najbliższymi.
Znam to 🙂 Na pewno będą jeszcze jakieś warte uwagi 🙂
Dziękuję 🙂 Co prawda teraz w moim życiu trwa ogromny remanent, ale z takich wyjazdów, podobnie jak ze słabości do artykułów piśmienniczych, chyba nigdy nie wyrosnę 😀
Fajny wpis. Lubię takie fotorelacje:)