Czy warto studiować filologię?

Nie od dziś wiadomo, że znajomość języków jest przydatna. Pracownicy znający języki obce są cenieni i odpowiednio wynagradzani, no i, nie oszukujmy się, ale bez języka jak bez ręki! Czyli co, kierunek filologia? Ale jaka? 

Zacznijmy od tego, że studiowanie języka to nie to samo co jego nauka. Studiując jakikolwiek język musisz się liczyć z tym, że zajęć, na których będziesz się uczyć języka jako takiego będzie dość niewiele. Wielu studentów rozczarowuje się, że języka jest tak mało! Zajęcia w większości prowadzone są w języku docelowym, jednak wkuwanie dat istotnych wydarzeń historycznych, ogarnianie teorii językoznawczych czy gramatyki opisowej może sprawić, że odechce ci się patrzeć na cokolwiek 😉

Jaki język i uczelnię wybrać ?

 
Weź pod uwagę również drugi język, zwany lektoratem – w moim kolegium miałam aż trzy godziny zegarowe w tygodniu francuskiego, więc siłą rzeczy musiałam go pokochać  😉 Mówi się, że anglistów jest już za dużo, jednak to samo słyszę o hispanistach. Nie będę jednak nikogo przekonywać, że to nie wykształcenie warunkuje pozycję na rynku pracy, więc polecę największym frazesem świata : wybierz język, który lubisz albo taki, który wydaje ci się interesujący.
Nauczycielskie Kolegia Języków Obcych są obecnie likwidowane lub wcielane jako jednostki uniwersyteckie, więc pozostaje ci zapoznać się z ofertą specjalności uczelni, która cię interesuje. Pamiętaj jednak, że bardzo często specjalności nie są tworzone z różnych powodów: za mało chętnych, za mało pieniędzy etc., więc warto mieć plan awaryjny (a nawet kilka).

Czego będę się uczyć?

 
Jak już wspomniałam od zajęć innych niż język nie da się uciec gdy studiuje się filologię. Dodatkowo, w moim przypadku, przez trzy lata poświęciłam sporo godzin na naukę dydaktyki (nic dziwnego, w końcu to kolegium nauczycielskie), której na zwykłych filologiach nie ma, a jeśli się zdarza to nie w takiej ilości. Miałam też masę szkoleń europejskich, które ratowało jedynie ciemne ciasto z budyniem i wiśnią oraz praktyki nauczycielskie, które potrafiły nieźle dać w kość. Także i w moim roczniku przytrafili się leserzy ślizgający się na czyichś plecach, dlatego strasznie się cieszę że za kilka tygodni przystąpię do obron i będę to wszystko wspominać z szerokim uśmiechem na ustach 🙂

Jak wyglądają egzaminy PNJ?

Egzaminy z Praktycznej Nauki Języka, zwane peenjotami (u mnie PNJH) to nic innego jak coroczne sprawdzenie tego, co już umiesz. Obejmują one czytanie, słuchanie, pisanie, gramatykę, słownictwo oraz mówienie. Jest to kilka dni, podczas których kilka godzin siedzisz i piszesz egzaminy 😉 Oczywiście oprócz PNJ masz inne egzaminy, które też trzeba zdać, jednak nie oszukujmy się – nie nadrobisz całego roku nauki języka w jeden tydzień, więc zbytnie przygotowania są zbędne.

Co z pracą licencjacką?

W moim przypadku przewidywane są dwa egzaminy i dwa dyplomy. Pracę licencjacką pisze się  w języku docelowym, co bardzo podkręca znajomość języka (zwłaszcza gdy, tak jak ja, tłumaczysz źródła z innych języków). U nas pracy broni się na egzaminie w kolegium, zaś egzamin licencjacki obejmuje wszystko to, czego nauczyliśmy się w toku studiów, co oznacza, że niedługo zasiądę do powtarzania wiadomości niegdyś przyswojonych 🙂

Co mi da ukończenie filologii?

Znajomość języka zawsze jest w cenie. Dodatkowo poszerzysz swoje horyzonty 😉  Nie wybierałabym samego języka jako jedyny kierunek. U mnie w odpowiednim momencie obudziła się chęć nauczania i połączyłam ją z nagłą miłością do hiszpańskiego. Niestety, nie miałam matury z tego języka, więc postanowiłam iść na studia zaocznie łącząc je z dotychczasowymi. Niestety, poziom okazał się żenujący i zdecydowałam, że zdam egzamin wstępny na studia w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych. Gdy poszłam zapytać o termin egzaminów okazało się, że będzie nabór na język hiszpański bez jego znajomości. Ostatecznie jednak wylądowałam w grupie zaawansowanej (co wymagało ode mnie nadgonienia materiału). Póki co udało się, zostały ostatnie dwa punkty kontrolne i plan odhaczę jako spełniony. Podobnie jak w przypadku studiowania administracji warto jest zdobywać inne doświadczenia niż wkuwanie słówek i przysłowiowe studenckie chlanie.
Dzięki studiom (filologia hiszpańska, czyli iberystyka) wypracowałam sposoby nie tylko uczenia siebie, lecz także innych oraz motywowania ich. W trakcie projektów umożliwiłam zakochanie się w hiszpańskim dzieciom w Oporowie i spędziłam miło czas w trakcie szkolenia o którym w końcu napiszę 🙂
Dodatkowo, o czym już wiecie,
kliknij w obrazek by poczytać 🙂
Ten tekst miał powstać dopiero po obronach, ale jeśli macie jakieś pytania to śmiało- chętnie odpowiem w miarę możliwości ( a tutaj możecie przeczytać o tym, czy warto studiować dwa kierunki jednocześnie).  🙂
Martyna Tadrowska - wulkan energii. Kocham alpaki, uczę hiszpańskiego i robię za korpobiurwę z HRów :) Mocno mnie nosi, chcę spróbować ile się da i co chwilę wymyślam coś nowego. Zapnij pasy i czytaj mnie tutaj i oglądaj na yt. Co sobie będziesz żałować :)
Posts created 155

2 thoughts on “Czy warto studiować filologię?

  1. U mnie specjalizacja nauczycielska dopiero na mgr 😉 Powodzenia na obronach i jeśli masz ochotę to trzymaj kciuki za mój egzamin licencjacki, jutro i pojutrze 😀

  2. Co uczelnia to inne zasady, u mnie nie było wątpliwości 😉 Oczywiście kciuki zaprogramowane, daj znać jak już będziesz po 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.

Back To Top