Spojrzałam w kalendarz. Dziś mam jeden jedyny dzień w trakcie przerwy semestralnej, w którym nic nie muszę robić (teoretycznie). Rozejrzałam się po mieszkaniu, zaczęłam już wymyślać co zrobić i już w głowie miałam całą listę “to do” ale spojrzałam w lustro i stwierdziłam – basta, to dzień dla mnie.