Są takie osoby, które po prostu rozpiera energia i wszędzie ich pełno. Widzisz ich twarze nie tylko na zebraniu kół studenckich, konferencjach i spotkaniach wolontariuszy, lecz także w bibliotece, kinie czy na otwarciu kolejnej wystawy. Mnogość ich zainteresowań i zakres działań jest tak szeroki, że zraża innych.
Mój sukces to czyjaś złość- celebracja triumfu
Zastanawia mnie dlaczego tak wiele osób boli czyjś sukces. I o ile po wielu próbach mogę w jakimś stopniu zrozumieć żal czy zazdrość tych, którym nie wyszło, o tyle umniejszanie swojego sukcesu jest zbyt powszechne, by móc je zaakceptować.